Tajlandia: MSZ ostrzega Polaków przed pobytem w Bangkoku
|
|
|
W związku z poniedziałkowymi starciami wojska z antyrządowymi demonstrantami w Bangkoku, polskie MSZ "stanowczo zaleca" obywatelom RP unikania niektórych części stolicy Tajlandii. MSZ w komunikacie wylicza, że są to: stara i zabytkowa część miasta, dzielnica Banglamphoo, dzielnica rządowa w rejonie Thanon Ayutthaya i Thanon Phitsanulok (zwłaszcza okolice siedziby rządu) oraz główne skrzyżowania, w tym centralny węzeł autostrad Din Daeng.
- Obywatelom polskim, zakwaterowanym w ww. rejonach Bangkoku Ambasada RP zaleca przeniesienie się do spokojniejszych dzielnic miasta (np. okolice Thanon Silom, Surawong, Sukhumvit), gdzie życie toczy się normalnym trybem - czytamy w komunikacie MSZ przesłanym w poniedziałek PAP.
Polska dyplomacja sugeruje osobom planującym wyjazd do Tajlandii "rozważenie przesunięcia terminu podróży, do czasu unormowania sytuacji w stolicy kraju".
W starciach oddziałów wojska z antyrządowymi demonstrantami, do których doszło w poniedziałek w rejonie największego wielopoziomowego węzła komunikacyjnego w Bangkoku, zostało rannych 77 osób, w tym kilka ciężko. Ranni są zarówno wśród demonstrantów, jak i wojska. Żołnierze użyli broni palnej i gazu łzawiącego, aby rozproszyć demonstrantów blokujących węzeł. Według zapewnień wojskowych, strzelano w powietrze.
W niedzielę premier Vejjajiva wprowadził w Bangkoku i czterech prowincjach sąsiadujących z miastem stan wyjątkowy. Naczelny dowódca sił zbrojnych Songkitti Jaggabatara w poniedziałek zapewnił, że armia zastosuje "wszelkie możliwe środki", aby zaprowadzić porządek w Bangkoku.
Demonstranci domagają się ustąpienia obecnego rządu. Są zwolennikami Thaksina Shinawatry, oskarżanego przez rojalistów o korupcję i nepotyzm byłego potentata telekomunikacyjnego, odsuniętego od władzy w wyniku zamachu stanu w 2006 roku. Shinawatra wezwał w niedzielę do "rewolucji" i powiedział, że mógłby powrócić z wygnania, by stanąć na jej czele.
Analitycy wyrażają obawy, że narastający chaos może skłonić dowództwo armię do dokonania kolejnego wojskowego zamachu stanu.
Źródło: interia.pl
|